Informacja o gruźlicy wpłynęła do sanepidu w środę.
- Przykra sprawa, ale się zdarza - mówi burmistrz Radosław Sosnowski. - Jeśli chodzi o procedury, informacje, zachowanie się pracowników, pani dyrektor szkoły Renata Kaczmarek do tematu podeszła bardzo profesjonalnie. Szkoła wykonuje wszystkie zalecenia powiatowej stacji sanitarno - epidemiologicznej i pozostaje z nią w stałym kontakcie. W ten weekend będzie robiona także dezynfekcja w szkole - dodaje burmistrz.
Podstawówka nie zostanie zamknięta. Wczoraj burmistrz zapewnił, że uczniowie będą uczęszczali na lekcje tak jak do tej pory.
Tylko osoby, które miały kontakt z zarażonym nauczycielem, zostały objęte nadzorem. - Poinformowaliśmy rodziców dzieci. Wszystkie będą skierowane na badania do lekarzy pierwszego kontaktu. Lekarze rodzinni także zostali poinformowani o tej sytuacji - mówi Beata Dziedzic, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Sulęcinie.
Sanepid w wydanym komunikacie opisuje objawy choroby. Naszą uwagę powinny zwrócić: kaszel utrzymujący się co najmniej 3 tygodnie (objaw szczególnie ważny), odkrztuszanie plwociny, brak apetytu i utrata wagi, nocne poty, stany podgorączkowe, osłabienie i łatwe męczenie się, duszność lub ból w klatce piersiowej oraz krwioplucie.
W przypadku takich objawów należy jak najszybciej zwrócić się do lekarza.
Gruźlica nie jest już dziś śmiertelną chorobą, co nie znaczy, że można ją lekceważyć. Jest w pełni wyleczalna, pod warunkiem, że chory przyjmuje leki i stosuje sie do innych zaleceń lekarza. - Wczesne wykrycie i leczenie gruźlicy zapobiega szerzeniu się zakażeń prątkiem u osób z otoczenia - informuje sanepid.
- Boże drogi , takie rzeczy się zdarzają. Z tego co wiem, sanepid jest w sprawę zaangażowany, w szkole będzie dezynfekcja, to chyba nie ma co panikować - mówi ojciec dwójki chłopców, którzy chodzą do podstawówki (nie chce nazwiska w gazecie). - Poza tym gruźlica, podobnie jak grypa, jest chorobą wyleczalną. Może proces leczenia przebiega bardziej skomplikowanie, ale ja nie panikuję - dodaje mężczyzna.
Podobnie mama Marcina i Mariusza, którzy także uczą się w podstawówce.
- Jest panika wśród rodziców. Ja mam trochę inne podejście do tematu, bo w mojej rodzinie również - około 10 lat temu - była wykryta gruźlica. Nikt poza jedną osobą więcej nie zachorował - mówi Katarzyna Pawluczenko.
Mieszkanka bez obaw wysyła dzieci do szkoły. - Z tego co wiem, to był sanepid i wszystko jest w szkole robione według jego zaleceń. Informacje odnośnie potwierdzonego zachorowania na gruźlicę dostaliśmy na librusa (elektroniczny dziennik - dop. red.), ale moje dzieci nie miały większej styczności z chorym. Myślę, że ryzyko zachorowania było bliskie zeru. Ja nie panikuję. Poza tym dzieci były szczepione, a choroba jest uleczalna - dodaje mama chłopców.
Zobacz informacje lubuskie GL
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?