Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We frankfurckich szkołach brakuje miejsc dla dzieci z sąsiednich Słubic.

Redakcja
Po ukończeniu szkoły podstawowej lub gimnazjum polscy uczniowie, póki co, w ramach wspólnego projektu, mają możliwość podjęcia nauki w gimnazjum im. Karola Liebknechta i ukończenia szkoły egzaminem dojrzałości.
Po ukończeniu szkoły podstawowej lub gimnazjum polscy uczniowie, póki co, w ramach wspólnego projektu, mają możliwość podjęcia nauki w gimnazjum im. Karola Liebknechta i ukończenia szkoły egzaminem dojrzałości. Renata Hryniewicz
Frankfurt nad Odrą i Słubice od lat szczyciły sie modelową współpracą, przede wszystkim mającą zbliżać oba narody. A tę najlepiej przecież nawiązać w piaskownicy. Tylko nie dla wszystkich starczy foremek...

Dzieci uczęszczające do przedszkola Euro-Kita we Frankfurcie nad Odrą po jego opuszczeniu mogły kontynuować naukę we frankfurckiej podstawówce. Niedawno okazało się, że muszą jednak być zameldowane w Niemczech.

- Moje dzieci chodzą do tego przedszkola. Za rok idą do szkoły. Stwierdziliśmy z mężem, że dziewczynki powinny kontynuować naukę za Odrą. Okazało się, że możemy mieć z tym problem - mówi Magdalena Jankowska, matka dwóch bliźniaczek ze Słubic.

Tylko ostatni rocznik

Podczas spotkania z burmistrzem Słubic Mariuszem Olejniczakiem i nadburmistrzem Frankfurtu Rene Wilke, radny Daniel Szurka, który jest też członkiem komisji integracji europejskiej rad miejskich Słubic i Frankfurtu, poruszył ten temat. Zrobiło się głośno, zainteresowały sie media, rodzice wystosowali pisma do gospodarzy obu miast.

Kryzys został tylko tymczasowo zażegnany. Postanowiono, że dzieci, które chodzą obecnie do Euro-Kity, mają gwarancję niemieckiego ratusza, że po złożeniu dokumentów i pozytywnym ich rozpatrzeniu będą mogły uczęszczać do klas podstawowych. Natomiast dzieci, które trafią do Euro-Kity od nowego roku szkolnego, takiej gwarancji mieć już nie będą.

- Po co władze mówią o idealnej współpracy, też w zakresie szkolnictwa, skoro okazuje się, że dzieci nasze nie będą mogły uczyć się w szkole sąsiada? Jesteśmy z mężem policjantami, nie możemy zameldować się za granicą, co teraz robią niektórzy rodzice - mówi M. Jankowska.

Fikcyjny meldunek

Według raportu na temat kształcenia we Frankfurcie nad Odrą, sporządzonego przez naszych zachodnich sąsiadów, 31 grudnia w tym przygranicznym mieście zameldowane były 473 osoby z polskim obywatelstwem mające najwyżej 18 lat. Naliczono 210 dzieci w wieku od 0 - 5 lat, 138 od 6 - 12 lat oraz 125 nastolatków mających od 13 - 18 lat.

Ile z tych dzieci faktycznie mieszka w Niemczech, a ile się tylko uczy?

- Wiemy, że to zjawisko istnieje. Natomiast nie posiadamy informacji o osobach z fikcyjnymi meldunkami, których jedynym celem jest podjęcie nauki we Frankfurcie nad Odrą - mówi Sören Bollmann, kierownik Słubicko-Frankfurckiego Centrum Kooperacji i rzecznik ds. współpracy międzynarodowej.

We Frankfurcie jest 16 szkół publicznych, w tym osiem szkół podstawowych, dwie specjalne, pięć średnich oraz zespół szkół zawodowych. Oprócz nich funkcjonują jeszcze dwie placówki niepubliczne. Zaczyna być tłoczno. W minionym roku szkolnym do frankfurckich szkół uczęszczało 7.666 uczniów. Ich liczba w szkołach podstawowych zwiększyła się w ciągu pięciu lat o 233, a prognozy zapowiadają dalszy wzrost.

Dlaczego dzieci jest coraz więcej?

- Po pierwsze: coraz więcej ludzi przybyło do Frankfurtu z różnych stron, po drugie: urodziło się więcej dzieci niż zakładano, po trzecie: niemałą rolę odgrywają uchodźcy, których dzieci muszą być przyjęte do szkoły - mówi S. Bollmann. - Chcielibyśmy móc zawsze przyjąć dzieci ze Słubic, ale placówki są przepełnione. Okazuje się także, że zaplanowana liczba miejsc w szkołach, która przygotowywana jest kilka lat do przodu, jest już nieaktualna. Dzieci jest więcej - dodaje.

Rzecznik tłumaczy też, że absolutnie nie narodowość odgrywa tutaj rolę, ale właśnie meldunek. We Frankfurcie miejsca w szkołach zajęły dzieci uchodźców, które są zameldowane i mają tym samym pierwszeństwo w rekrutacji do szkoły.

- Takie prawo obowiązuje wszędzie, również w Słubicach. Jak jest za mało miejsc, to logiczne, że w pierwszej kolejności musicie przyjąć dzieci zameldowane w Słubicach - mówi Bollmann.

Zanurzenie w języku

Raport kształcenia przygotowany za Odrą podaje, że siedem przedszkoli we Frankfurcie realizuje dwujęzyczny polsko-niemiecki model wychowania, stosując zasadę „zanurzenia się w języku”. W przedszkolu Euro-Kita jest zagwarantowanych 20 miejsc dla dzieci ze Słubic, a rodzice z Frankfurtu mają możliwość przywożenia swoich dzieci do przedszkola „Pinokio” w Słubicach.

W ramach projektu „Latarnia” między Gimnazjum im. Karola Liebknechta a Szkołą Podstawową nr 2 w Słubicach realizowane od wielu lat jest zintegrowane kształcenie przedmiotowo-językowe. Ponadto po ukończeniu szkoły podstawowej lub gimnazjum polscy uczniowie, w ramach wspólnego projektu, mają możliwość podjęcia nauki w gimnazjum im. Karola Liebknechta i ukończenia szkoły egzaminem dojrzałości. Nauka języka polskiego jest oferowana w ośmiu frankfurckich szkołach jako przedmiot szkolny lub w ramach zajęć dodatkowych. W roku szkolnym 2016/17 języka polskiego jako obcego uczyło się aż 12 proc. uczniów frankfurckich szkół.

- Jako uczennica gimnazjum Karola Liebknechta uczę się polskiego w tej szkole od siódmej klasy. Dzieci, które miały kontakt z językiem polskim, uczą się w grupie zaawansowanej, a dzieci niemieckie, które nie znają języka polskiego, uczą się go od podstaw. Staramy się wzajemnie wspierać i motywować do wspólnej nauki - mówi Weronika Czapp z Frankfurtu.

Plan jest, ale co dalej

Administracje Frankfurtu i Słubic przedstawiły radnym obu miast wspólny projekt uchwały „Słubicko-Frankfurcki Plan Działania 2020-2030”. Obradują nad nim teraz w komisjach, a przyjęcie uchwały jest przewidziane podczas wspólnej sesji obu rad miejskich na początku maja.

- Plan zawiera tzw. cele dotyczące rozszerzenia transgranicznych ofert w zakresie kształcenia. Czyli: zwiększenie liczby miejsc w przedszkolach i szkołach umożliwiających korzystanie z ofert edukacyjnych w kontekście transgranicznym. Taki jest nasz cel, bo obecna sytuacja i ograniczenia z tym związane nie są satysfakcjonujące - mówi S. Bollmann. - Na obu brzegach nie ma prawnych podstaw do spełnienia obowiązku szkolnego po drugiej strony granicy. O takich możliwościach musimy porozmawiać z odpowiednimi instytucjami na szczeblu kraju.

- Na pewne rozwiązania nie mamy wpływu, bo ograniczają nas przepisy - mówi burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak. - W ramach projektu „Język sąsiada”, na który właśnie przyznano nam 700 tys. euro, czterystu uczniów, z rocznika 2008/2009, wszystkich szkół podstawowych w gminie Słubice będzie się uczyć pilotażowo, przez dwa lata, języka niemieckiego. Z kolei lekcje języka polskiego, dla 300 uczniów, zostaną wprowadzone w szkołach po niemieckiej stronie. W ramach tego projektu będą też kursy językowe dla nauczycieli i kilku- dniowe wycieczki za Odrę. W tej chwili języka niemieckiego naucza się w naszych szkołach w klasach 7-8, a nie mamy wątpliwości, że ta nauka powinna się rozpocząć wcześniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto