Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka ZKS nr 1 w Gorzowie odsunięta od obowiązków. Oskarżano ją o mobbing. To nauczyciel tej szkoły wszedł na słup w akcie desperacji

Sandra Soczewa
Sandra Soczewa
Zespół Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim. Dyrektorka placówki została zawieszona w pełnieniu obowiązków.
Zespół Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim. Dyrektorka placówki została zawieszona w pełnieniu obowiązków. mat. rodziców
W piątkowy poranek podjęto decyzję o zawieszeniu w pełnieniu obowiązków dyrektorki Zespołu Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim. Miasto podjęło tę decyzję po spotkaniu z grupą rodziców placówki, którzy wykazują niezadowolenie z tego, jaka atmosfera panuje w szkole oraz jak realizowany jest proces kształcenia ich dzieci. Wiele zarzutów wobec pani dyrektor mieli też nauczyciele. Oskarżali ją m.in. o mobbing. To właśnie pedagog z tej placówki wszedł na słup energetyczny w akcie desperacji. Jak decyzję oceniają rodzice i nauczyciele ZKS?

Fakt, że w Zespole Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie nie dzieje się dobrze, dowiedzieliśmy się w pierwszej połowie miesiąca. Przypomnijmy: we wtorek 12 marca na słup energetyczny na ulicy Olimpijskiej wszedł mężczyzna. Spędził on na nim około czterech godzin i domagał się rozmowy z prezydentem miasta. Następnego dnia pisaliśmy, że tym mężczyzną był jeden z nauczycieli ZKS nr 1. Mężczyzna dokonał tego w akcie desperacji, a część rodziców jego uczniów stanęła za nim murem i zaczęła mówić o tym, jak funkcjonuje szkoła. Lista zarzutów była długa, m.in.: mobbing wobec nauczycieli, zastraszanie, działanie na szkodę dzieci, zaniedbywanie potrzeb edukacyjnych i emocjonalnych uczniów.

O sprawie pisaliśmy tutaj:

Dyrektorka została zawieszona w pełnieniu obowiązków

Rodzice uczniów ZKS nr 1 mówili nam, że od dłuższego czasu podejmowali interwencje mające na celu zmianę dyrekcji szkoły. Nie zgadzali się z tym, jak placówka funkcjonuje od początku roku szkolnego.

Na współpracę z dyrekcją narzekała także część grona pedagogicznego. Niektórzy z nauczycieli mieli odejść ze szkoły pod wpływem nacisków i złej atmosfery panującej w szkole. Jedną z osób, która miała być mobbingowana, był nauczyciel, który zdecydował się na desperacki krok. Po tym incydencie sprawę zaczęli nagłaśniać rodzice uczniów. Mówili mediom, że ten nauczyciel został niesłusznie odsunięty od zajęć z ich dziećmi, że zrobił to, co zrobił, bo miał już dość tego, co dzieje się w szkole, a nikt nie interweniuje, że w ten sposób zawalczył o siebie, nauczycieli i dzieci. Że zrobił to dla dobra uczniów. Rodzice ponownie pisali pisma, byli w kuratorium. W piątek 22 marca mieli spotkanie w gorzowskim magistracie, w którym uczestniczył m.in. prezydent Jacek Wójcicki.

- Po spotkaniu z rodzicami Zespołu Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie prezydent podjął decyzję o odsunięciu od obowiązków dyrektora tej placówki. Opinie i uwagi nauczycieli tej szkoły oraz rodziców, zostaną wyjaśnione. W sprawie w dalszym ciągu pracuje zespół powołany przez prezydenta, który będzie proponował rozwiązania naprawcze. Zespół przygotuje i przeprowadzi też anonimową ankietę wśród nauczycieli, aby dowiedzieć się o całości problemów, występujących w szkole - przekazał nam Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy UM w Gorzowie Wlkp.

Rodzice: chcemy całkowitego wydalenia tej pani z placówki

Na spotkanie z władzami miasta przyszło ponad 20 rodziców. Gdy dowiedzieli się, jaka decyzja zapadła, mówią zgodnie, że jest to dobry pierwszy krok, natomiast taki stan rzeczy w pełni ich nie satysfakcjonuje.

W piątek 22 marca władze miasta spotkały się z rodzicami placówki, którzy alarmowali, że źle się w niej dzieje.
W piątek 22 marca władze miasta spotkały się z rodzicami placówki, którzy alarmowali, że źle się w niej dzieje. mat. rodziców

- Na razie do momentu zakończenia procedur pani dyrektor będzie tylko zawieszona w wykonywaniu swoich obowiązków, na co wielu rodziców zareagowało z niezadowoleniem. Chcemy całkowitego wydalenia z placówki tej pani. Mieliśmy nadzieję na podjęcie bardziej stanowczej decyzji - mówi jedna z mam uczestniczących w spotkaniu. W rozmowie z nami zwróciła uwagę też na to, że gdy sprawa ZKS nr 1 stała się medialna, pani dyrektor wyrażała swoją niechęć wobec rodziców. - Zamykała nam placówkę na klucz, robiła nam pod górkę. Podkreślę raz jeszcze, że mamy nadzieję, że nauczyciel, o którego tak walczymy (czyli ten, który nagłośnił sprawę - dop. red.), szybko powróci do szkoły i znów będzie uczył nasze dzieci. Bardzo na tym nam zależy i będziemy o niego też walczyć - dodaje.

Druga z mam wypowiada się w podobnym tonie. Ona również podkreśla, że część rodziców oraz nauczycieli chcą całkowitego usunięcia dyrektorki ze szkoły.

- Jeżeli prezydent nie zrobi tego, o co prosimy, a wręcz błagamy, to pójdziemy dalej i wyżej. Jak będzie trzeba, to pojedziemy do Warszawy do ministerstwa - zapowiada kobieta.

Mówi, że będzie walczyć o dobro swojego dziecka i innych tak długo, jak będzie trzeba. I dodaje: - Chcę, żeby moje dziecko miało w tej szkole zagwarantowane to, co było wcześniej. Chcę, by było pod opieką kompetentnego nauczyciela i liczymy na szybki powrót tego, który był ofiarą mobbingu.

Pedagog, który dokonał desperackiego kroku stanie przed komisją?

Rodzice, z którymi rozmawialiśmy dziś, przekazali nam, że nauczyciel z ZKS nr 1, który wszedł na słup energetyczny, najpewniej też zostanie zawieszony w swoich obowiązkach.

- Dotarła do nas taka informacja. Gwarantujemy wszyscy, że będziemy o niego walczyć, o jego przywrócenie. Bo to, co zrobił, zrobił dla naszych dzieci oraz nauczycieli. Gdyby to się nie stało, to dalej bylibyśmy w punkcie wyjścia, a cierpiałyby na tym nasze dzieci. To jeden z najlepszych nauczycieli. Bez niego ucierpi edukacja dzieci. One zresztą już cierpią - mówi nasza rozmówczyni.

Skontaktowaliśmy się z pedagogiem. Potwierdził nam te informacje. - One na razie są nieoficjalne. Pisma w tej sprawie jeszcze nie dostałem. W poniedziałek mam wrócić do pracy po zwolnieniu. Ale czy tak się stanie? Tego nie wiem - powiedział nam nauczyciel.

Nauczyciel: nie żałuję tego, co zrobiłem

Pedagog wyjaśnia nam, że najpewniej stanie przed komisją na wniosek dyrektorki placówki. - Powodem ma być "czyn niegodny nauczyciela", czyli to, że wszedłem na słup energetyczny - wyjaśnia nauczyciel.

Mówi jednak, że nie żałuje tego, co stało się 12 marca, że w ten sposób postanowił zamanifestować wobec tego, co dzieje się w placówce, w której naucza.

- Zawsze będę walczyć o prawdę i ludzi. Gdy wróciłem do szkoły po zwolnieniu lekarskim, przeraziło mnie to, co tam zastałem. Naprawdę widziałem straumatyzowane osoby niemogące wykonywać swoich obowiązków, które płakały, były na lekach. Taka była skala mobbingu. Sam w końcu nie wytrzymałem i pękłem. Tak się traktowało pracowników tej placówki, dla mnie to przerażające. Może to, co zrobiłem, nie było za mądre, ale to był akt desperacji w ogromnym napięciu po tym, jak pani dyrektor po szeregu sytuacji tamtego dnia stwierdziła, że nie ma dla mnie czasu, by ze mną porozmawiać - wyjaśnia nauczyciel.

Mówi, że wcześniej ze swoimi wnioskami odbijał się od ściany, że dyrekcja nie reagowała na jego pisma, ani wnioski. Że ostatecznie odjęła mu godziny pracy, by sam podjął decyzję o odejściu z pracy. - Tak potraktowała też innych, którzy odeszli - mówi.

Pedagog powiedział nam, że on również nie jest w pełni usatysfakcjonowany z dzisiejszej decyzji. - Pani dyrektor absolutnie powinna zostać odwołana ze swojego stanowiska. Należałoby rozliczyć też wicedyrektora. W tej szkole mobbing i zastraszanie były na porządku dziennym - kwituje.

Atmosfera w szkole wymaga uzdrowienia

Gdy po raz pierwszy pisaliśmy o sytuacji ZKS nr 1 w Gorzowie dotarło do nas wiele sygnałów zarówno od rodziców uczniów, jak i nauczycieli placówki. Część pedagogów mówiła o tym, co opisujemy powyżej: że był mobbing, zastraszanie, doprowadzanie nauczycieli do tego, by sami się zwolnili ze szkoły. Wskazywali też na słabą jakość zarządzania placówką oraz liczne problemy organizacyjne.

Dotarły do nas jednak też sygnały od nauczycieli, którzy uważali, że to nie jest prawdą. Że wraz z nową dyrekcją w szkole zapanował porządek, a wspomniany nauczyciel, który zwrócił uwagę wszystkich na placówkę, nie jest osobą kompetentną, że to on wprowadza złą atmosferę w szkole (przypomnijmy: ustaliśmy, że w ubiegłym roku były na niego formalne skargi mówiące o tym, że przejawia on problematyczne zachowania wobec współpracowników). Dziś jednak nikt z tej "drugiej strony" nie chciał z nami rozmawiać. Odmówiono nam komentarza.

- W tej szkole od lat jest podział między nauczycielami i to daje się odczuć - powiedziała nam jedna z mam ucznia tej szkoły.

Tak jak pisaliśmy 13 marca: sprawa jest wielowątkowa i z pewnością wymaga dogłębnego sprawdzenia przez organy prowadzące. Najważniejsze jest jednak to, by w placówce zapanowała dobra atmosfera, a dzieci mogły w niej czuć się w pełni bezpiecznie i robić postępy w sferze edukacyjnej, jak i emocjonalnej.

Do sprawy będziemy wracać.

Przeczytaj też:

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto