W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o tym, że prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych zapowiedział zabieranie od poniedziałku 13 lutego koszy na śmieci spod tych bloków, gdzie wspólnoty nie wyznaczyły miejsca na ich postawienie. Chodzi o to, że dotychczasowe miejsca nie są własnością wspólnot. Teraz, żeby pojemniki mogły stać zgodnie z przepisami, trzeba wyznaczyć i wydzierżawić teren od gminy. Termin na to upłynął 1 lutego. Formalności „śmieciowe” załatwiło zaledwie 40 wspólnot na około 300 istniejących w Słubicach. - Nie zabieramy jeszcze śmietników, bo troszkę w tym temacie się ruszyło. W ubiegłym tygodniu miejsce wskazało kilka wspólnot, dziś jest ich około 40. To i tak kropla w morzu, ale jeszcze poczekamy, co nie oznacza, że w nieskończoność - mówi Ireneusz Woźniak, prezes PUK. - Nagłośniliśmy temat dostatecznie, ale mieszkańcy Słubic lekceważą sobie sprawę. Nie obchodzi ich to. Zaczną się denerwować wtedy, kiedy nie będą mieli gdzie wyrzucić śmieci - dodaje.
Prezes się denerwuje, a mieszkańcy uważają, że to nie oni są odpowiedzialni, lecz zarządcy wspólnot. - Wyrzucamy odpady do kosza, a koszem zajmuje się zarządca, więc chyba nie musimy się przejmować - mówi większość zapytanych przeza „GL” mieszkańców.
W mieście tysiące mieszkań jest wynajmowanych, co nie ułatwia zadania. - Ci ludzie nie utożsamiają się z miejscem zamieszkania. Właściciel z kolei uznaje, że to nie jego problem, bierze pieniądze i znika. A problem nadal zostaje. Nie dziwię się, że PUK się denerwuje - mówi burmistrz Tomasz Ciszewicz.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?