Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister Spraw Zagranicznych Niemiec i premier Brandenburgii spotkali się z włodarzami Słubic i Frankfurtu

Redakcja
Minister Spraw Zagranicznych Niemiec i premier Brandenburgii spotkali się z włodarzami Słubic i Frankfurtu
Minister Spraw Zagranicznych Niemiec i premier Brandenburgii spotkali się z włodarzami Słubic i Frankfurtu Renata Hryniewicz
Transgraniczne kształcenie, rozwój gospodarki, przyciąganie inwestorów, wspólna infrastruktura komunalna i integracja mieszkańców Słubic i Frankfurtu - o tym m.in. wczoraj w słubickim Collegium Polonicum rozmawiali burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak oraz nadburmistrz Frankfurtu Rene Wilke z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasem i premierem Brandenburgii Dietmarem Woidke.

Obaj burmistrzowie przedstawili plan działania na kolejne 10 lat i opowiedzieli o współpracy obu miast. Mają się czym pochwalić.

Gdyby nie współpraca, nie byłoby dzisiaj transgranicznej komunikacji, nie byłoby Collegium Polonicum, polsko - niemieckiego przedszkola czy gimnazjum we Frankfurcie, gdzie wspólnie się uczy polska i niemiecka młodzież. Nie byłoby też wspólnej sieci ciepłowniczej, która służy obu stronom.

- Choć Słubice i Frankfurt od dawna są stawiane za wzór transgranicznej współpracy, minister spraw zagranicznych i premier Branderburgii byli zaskoczeni tak dobrą współpracą i pomysłami - mówi GL burmistrz Mariusz Olejniczak. - Panowie zadeklarowali pomoc i wsparcie w realizacji wspólnych zamierzeń - dodaje.

A jak współpracę miast oceniają mieszkańcy? - Ja studiowałam we Frankfurcie na Viadrinie, potem na 10 lat stąd wyjechałam - mówi pani Nancy z Frankfurtu. Kiedy wróciła, dostrzegła, jak bardzo wszystko się zmieniło. - Zauważyłam, że powoli tworzy się taka warstwa ludzi w dwumiescie, takie rosnące grono polsko - niemieckich rodzin. Również absolwentów Viadriny. To oni najbardziej tworzą w tej chwili to dwumiasto - opisuje.

Zawsze jest jakieś „ale”

- Pomimo że mówi się dwumiasto, mieszkańcy ciągle oddzielają Słubice i Frankfurt. Jest u „nas” i u „was” - dodaje pani Nancy.

Niektórzy mieszkańcy Frankfurtu zarzucają też słubiczanom... roszczeniowość.

- Słubiczanie żądają miejsc w przedszkolach i szkołach. Nie przyjmują do wiadomości, że dzieci we Frankfurcie jest więcej i tych miejsc zwyczajnie brakuje. Każdy chce dla swojego dziecka dobrze, ale tak nie można. Nie podoba mi się takie podejście niektórych rodziców - mówi Carl (nie chce nazwiska w gazecie).

Pozytywów jest jednak więcej. - Jeśli chodzi o mieszkańców to relacje są bardziej biznesowe - mówi słubiczanka Anna Schoepe. - Bywają też przyjaźnie i związki. Ja z racji tego, że pracuję w sklepie blisko granicy, ten kontakt mam codziennie. I mimo bariery językowej, relacje z ludźmi z Niemiec są świetne, bez zgrzytów i złych emocji - mówi słubiczanka.

Nie można też nie wspomnieć o przyjaźniach w szkołach czy na uniwersytetach, gdzie młodzi ludzie razem się uczą, ale też spędzają wolny czas.

Na początku ubiegłego roku za dobrą współpracę, która „wpływa na poziom życia mieszkańców” Słubice i Frankfurt nad Odrą otrzymały prestiżową nagrodę, przyznawaną przez Fundację im. Carla i Anneliese Goerdeler.

Przeczytaj także:
Pol'and'Rock Festival 2019. Wiadomo, co było przyczyną śmierci 35-latka podczas festiwalu

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto