Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepiękne Popowo już wzbudza zachwyt i przyciąga odwiedzających. Bożonarodzeniowe ozdoby tworzą bajeczny klimat

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Wideo
od 16 lat
Mieszkańcy Popowa (pow. międzyrzecki, gm. Bledzew) ozdabiają własne domy i podwórka, ale również części wspólne. Na wszystko poświęcają mnóstwo czasu, energii i zaangażowania. W okresie bożonarodzeniowym tę miejscowość odwiedzają się tłumy.

Łunę światła widać już z daleka, a na miejscu można poczuć się jak w bajce. Popowo to wieś słynąca z przepięknych ozdób bożonarodzeniowych. W tym roku również jest przystrajana i choć efekt będzie nieco skromniejszy, niż zazwyczaj, ozdoby już wzbudzają zachwyt.

Zobacz zdjęcia!

Wszystko zaczęło się od konkursu zorganizowanego przez gminę, podczas którego wioski rywalizowały ze sobą na ozdoby wielkanocne i bożonarodzeniowe. Z czasem przystrajanie gospodarstw stało się dla popowian corocznym zwyczajem.

Kilka tygodni przygotowań

Ozdób z roku na rok pojawiało się coraz więcej, a wraz z nimi do wsi przyjeżdżali kolejni turyści.

Tak to się zaczęło i trwa dalej. Tylko w tym roku nie wiadomo, jak będzie, ludzie zwracają uwagę na ceny. A ja powiedziałem, że to moje hobby i do kiedy będzie mnie stać, dotąd będę je kontynuował! Właściwie sam prąd nie wychodzi bardzo drogo, to wszystko to są lampki ledowe. Można kupić różne zestawy - tańsze i droższe - opowiada mieszkaniec Jacek Fras, którego dom i podwórko rzucają się w oczy jako jedne z najbardziej oświetlonych.

Mężczyzna przystrajał gospodarstwo wraz z żoną Haliną. Jak mówi, ona odpowiadała za rzeczy na położone niżej, z kolei on za prace na wysokościach. Kobieta rozpoczęła prace ponad trzy tygodnie, a jej mąż około tydzień przed świętami. Małżeństwo ozdobiło dom i schody do niego prowadzące, a także podwórko. Stworzono sad ze sztucznych, świecących drzewek, lampki nie ominęły nawet stodoły, budy dla psa i oczka wodnego. Na podwórku stanął również święty Mikołaj, choinki czy renifery z saniami. Na podwórko prowadzi brama w formie łuku, tworząca świetlny tunel. Mieszkaniec w czwartkowy wieczór zaznacza, że to jeszcze nie koniec prac. Korona drzewa rosnącego w pobliżu domu już świeci, do ubrania pozostał jednak jeszcze konar. Na podwórku stanie też druga szopka. - Większy problem jest ze ściąganiem ozdób, trzeba bardzo uważać na kable - mówi Fras.

Naszą rozmowę kilkukrotnie przerywają odwiedzający. W ciągu kilkunastu minut pojawiło się tam kilka osób. - Przyjechaliśmy specjalnie tutaj z Torzymia, 60 kilometrów, żeby zrobić zdjęcia, a przede wszystkim pokazać ozdoby naszej wnuczce. To gospodarstwo jest na końcu wioski, a widać je z daleka, według mnie to tutaj właśnie jest najładniej - mówi Barbara Lisowska. - Koleżanka już mówiła, że w piątek przyjedzie ze swoją wnuczką - dodaje.

Ile osób dziennie odwiedza to miejsce? Jacek Fras śmieje się, że w trakcie świąt nie można tego zliczyć, a on nawet nie próbuje.

Łukasz Ceratowski i Ania Doborowolska również przyjechali specjalnie, by zobaczyć świąteczne Popowo. - Byłam tu w zeszły roku i dla mnie to najpiękniej przyozdobione podwórko. Chcieliśmy tu zajechać jeszcze przed świętami żeby ominąć tłumy - mówi kobieta. Z kolei mężczyzna dodaje, że też już niegdyś był w Popowie, ale widoczna jest duża różnica. - Wtedy cała wioska była oświetlona, rzucało się to w oczy od samego wjazdu. Teraz to dopiero chyba rozgrzewka - śmieje się. - Ludzie dopiero się rozkręcają, ale nie będzie tyle ozdób, co w zeszłym roku - odpowiada mu Fras.

I niestety ma rację. Coraz wyższe ceny prądu zaważyły na tym, że tegoroczna odsłona wsi będzie skromniejsza, niż w latach poprzednich. - Szkoda, że od tego roku jest inaczej. Ładnie, ale nie tak, jak zawsze. Może chodzić o wysokie ceny prądu, chociaż Krystian robił podsumowanie i nie są one wcale tak wysokie - mówi sołtys Tomasz Walczak, powołując się na swojego znajomego stojącego tuż obok.

Tysiące lampek i własnoręcznie tworzone ozdoby

Krystian Żarnowski w tym roku nie zwolnił tempa. Jego dom w centrum miejscowości od razu rzuca się w oczy. Przed budynkiem, przy chodniku stoi duży święty Mikołaj, a także oświetlone sanie z reniferami. Można do nich wsiąść, choć należy przy tym zachować szczególną ostrożność, by nie przerwać kabli.

- Mam tutaj w tym roku około 50 tysięcy lampek, a możliwe, że jeszcze coś dowieszę. Szukam okazji, korzystam z różnych przecen. Ostatnio staram się kupować lampki używane i je naprawiać, wtedy jest też taniej - mówi mieszkaniec. Przy domu za ogrodzeniem można podziwiać bogato zdobiony ogródek, gdzie nawet karmnik dla ptaków i poszczególne krzewy mają swoje dekoracje. Znajduje się tam również bałwanek wykonany z... plastikowych kubeczków. Nieco dalej stoją ogromna bombka i anioł, również własnoręcznie robione.

Anioł i bombka powstały w tym roku. Po sezonie z bombki zrobię babci szklarnię na pomidory czy paprykę, a zimą przyszłego roku znowu będzie pełniła funkcję bombki. A anioł jest konstrukcją przemyślaną, składa się z kilku części, później mogę je rozkręcić i schować na strychu czy w garażu. To wszystko robiłem sam. Są to rurki PCV, gdy tworzyłem konstrukcje na początku listopada jeszcze było ciepło i były one elastyczne, można było je wyginać. Wbiłem kołki w ziemię i zrobiłem stelaż, kręciłem, przybijałem i powstało coś takiego - opowiada Krystian Żarnowski.

Jako jeden z niewielu mieszkańców, a najprawdopodobniej jedyny, Krystian liczy wydatki związane z oświetleniem. Jak zapewnia, koszty nie są tak wysokie, jakby się mogło wydawać. - W zeszłym roku wszystkie lampki zużyły około 45 kilowatogodzin, mi się wydaje, że to nie jest dużo. Przez cały sezon wyszło około 50 złotych. Od kilku lat całość zarządzana jest przez mój telefon, mam aplikację, a do niej podłączone liczniki. Są dwa obwody - jeden na dom, a drugi na ogród i pokazuje mi zużycie - tłumaczy mężczyzna.

Ozdabianie to odskocznia od pracy. Wprowadza atmosferę świąt

Jeden z piękniej przystrojonych domów należy do Wioletty Tomczyk. Jak zaznacza, zależało jej przede wszystkim na szopce bożonarodzeniowej. Ponadto na jej podwórku znajdują się również dmuchane zabawki i choinki w formie drewnianych stelaży, wykonanych przez męża kobiety. - Oczywiście jest też trochę gotowych elementów, może do świąt przyjdzie jeszcze jedna dmuchana zabawka, taka rodzina bałwanków, była w zeszłym roku, ale się popsuła. Są też świecące lizaki, Mikołaj, przy którym dzieci robią sobie zdjęcia, bo do niego jest możliwość podejścia, natomiast do wielu innych ozdób nie. Jest tu prąd, w zeszłym roku nawet mieliśmy taką sytuację, że ktoś przerwał kabelek. Co prawda dajemy informacje ostrzegawcze, ale nie wszystkich to odstrasza - opowiada kobieta.

Jak dodaje, w tym roku nie wprowadza ona zmian ze względu na ceny prądu. - Jak na razie u mnie jest tak samo, jak w poprzednich latach. Nic nie zmieniam, cieszę się tym, to przystrajanie to odskocznia od pracy, wprowadza w atmosferę świąt - opowiada i dodaje, że jej ozdoby świecą się już od 6 grudnia. To podwórko także według wielu jest najpiękniejsze, jak według pary, która akurat przyjechała je odwiedzieć, a która zaręczyła się w Popowie.

Działają ramię w ramię, czyli ozdabianie części wspólnych

Świąteczną atmosferę tworzą nie tylko poszczególne gospodarstwa, ale również przyozdobione części wspólne, czyli remiza i skwer przed nią, wraz ze świetlnym napisem "Popowo", kościół, stawek i sala wiejska, przy której ustawiona jest ramka. W tym roku ze względu oszczędności części wspólne rozbłysną później niż zazwyczaj, bo 23 grudnia. Podziwiać je będzie można do 1 stycznia. Nie wszystkim to odpowiada. - Wczoraj nawet kobieta na nas nakrzyczała! Była tu cztery lata temu i miała pretensje, że wówczas o tej porze już wszystko się świeciło. Takiej łaciny używała! Powoływała się na to, że widziała w internecie, że już te ozdoby są, a przecież informowaliśmy, jak będzie w tym roku - mówi naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Popowie Tomasz Świątkowski.

W zeszłym roku Rada Sołecka rozpoczęła dekorowanie części wspólnych już około trzy tygodnie przed świętami, w tym roku niewiele później. W soboty prace trwają od rana do wieczora, a w tygodniu od godziny 18. - Zaczęliśmy od sprawdzenia lampek, trzeba było dokupić to, co nie działa, pokleić żeby wszystko świeciło i zabraliśmy się za ich wieszanie - opowiada naczelnik.

Mieszkańcy wspominają o przypadkach niszczenia ozdób. - Chciałabym zaapelować żeby nie wchodzić do wozu strażackiego przed remizą, nie ruszać lampek, bo to wszystko jest pod napięciem, a wiemy, czym może grozić porażenie prądem - mówi naczelnik. Razem z sołtysem przypominają historię z zeszłego roku, gdy jeden z odwiedzających postanowił sprawdzić grubość lodu na stawku. Wchodząc przez furtkę, zerwał lampki. - Pan mówił, że chciał tylko wejść, a wyszło, jak wyszło, kilka godzin naszej pracy poszło na marne. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, ile musimy się napracować żeby coś takiego naprawić - dodaje.

Mimo wszystko mieszkańców entuzjazm nie opuszcza. W tym roku dekorowanie części wspólnych skończą oni w czwartek albo piątek, tuż przed Wigilią. Wiedzą jednak, po co to robią. - Ludzie przyjeżdżają tu z całego województwa, a nawet dalej, z zagranicy. Są zadowoleni z tego, co robimy, my też się cieszymy, że możemy coś takiego pokazać. To już nasza taka tradycja, może niektórzy się już z niej wyłączyli, ale większość na pewno będzie w tym uczestniczyła - zapewnia sołtys Popowa Tomasz Walczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przepiękne Popowo już wzbudza zachwyt i przyciąga odwiedzających. Bożonarodzeniowe ozdoby tworzą bajeczny klimat - Międzyrzecz Nasze Miasto

Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto