Szpital w Słubicach przekształcony w jednoimienny
Od środy, 28 października powiatowy szpital w Słubicach pełni funkcję drugiego poziomu zabezpieczenia COVID-19. Taką decyzję podjął wojewoda lubuski Władysław Dajczak. To oznacza, że trafiają tam pacjenci z podejrzeniem, potwierdzeniem, bądź zagrożeniem życia przez koronawirusa.
Personel i zarząd szpitala znaleźli się w całkiem innej rzeczywistości. To w końcu ogromne wyzwanie, nie tylko pod względem logistycznym... Do pomocy w przygotowaniu placówki na przyjecie pacjentów z COVID-19 zgłosili się wszyscy - mieszkańcy, samorządowcy, pracownicy.
Wszystkie ręce na pokład
Dość szybko, bo już 29 października okazało się, że w szpitalu brakuje wielu rzeczy. Dlatego zarząd postanowił wystosować apel z prośbą o pomoc. Na liście znalazły się m.in. preparaty i maty dezynfekcyjne, gogle, żele pod prysznic, papier toaletowy oraz batony czekoladowe, słodkie napoje (np. coca-cola). Pełna lista w naszym artykule:
Dwa ostatnie podpunkty dotyczące przekąsek i napojów oburzyły internautów. - Może jeszcze frytki do tego? A może ciasteczka będziemy piec i im przynosić? - drwili w komentarzach. Czy aby na pewno słusznie?
- W ciągu kilku dni nastąpiła zmiana struktury funkcjonowania szpitala o 180 stopni. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy, dlatego musimy reagować na bieżąco, stąd ten nasz apel i prośba o pomoc - tłumaczy Łukasz Kaczmarek, prezes szpitala powiatowego w Słubicach. -Woda, coca-cola, batoniki - to posiłek regeneracyjny dla naszego personelu! Ta praca na oddziałach jest niezwykle wyczerpująca i schodząc po 2,3 godzinach do strefy odpoczynku, to pracownik, pielęgniarka lub lekarz potrafią wypić 1,5 litra wody duszkiem! To tak jakby mieć na sobie kapsułe i w tym pracować. Ci ludzie często są odwodnieni, spada im cukier... - dodaje prezes.
Ł. Kaczmarek podkreślił również, że zbiórka to także wyjście naprzeciw potrzebom pacjentów. - Trafiają tu z odległych terenów województwa lubuskiego i chcemy zaspokoić ich potrzeby. Są zabierani z jednego szpitala do drugiego i niekoniecznie mają możliwość, by zabrać coś ze sobą.
WIDEO: Złodzieje okradli szpital w Drezdenku. Zabrali sprzęt strażaków, który był potrzebny medykom
To ciągła walka
A jak wygląda praca w szpitalu z punktu widzenia medyka? O to zapytaliśmy doktor Sybillę Brzozowską-Mańkowską, koordynator ds. COVID-19 w szpitalu w Słubicach.
- Pracuje w tym zawodzie od 20 lat i nigdy do tej pory nie było takiej sytuacji, w której spotykalibyśmy się z tak dużą bezradnością. Musimy również wykazać się dozą koniecznej empatii w stronę pacjenta, a w tak trudnych sytuacjach nie jest to łatwe. Chcemy pomoc nie tylko medycznie, ale również poza medycznie - jak człowiek człowiekowi. Jest wielu pacjentów, którzy nie mają przy sobie praktycznie nic. Ich jedyne rzeczy to szlafrok i sweter – bo tak zostali zabrani do szpitala. Dlatego nawet najmniejsza pomoc jest bardzo ważna. Ci pacjenci są sami, rodzina nie może im dowieźć najpotrzebniejszych środków, bo albo jest chora, albo jest na kwarantannie. Nasza praca to również spędzanie czasu z pacjentem - trzymamy go za rękę, rozmawiamy. On w tej chwili nie ma nikogo, patrzy tylko w sufit. To bardzo duży dyskomfort dla tego człowieka, dlatego chcemy mu pomoc. Przynosimy im banany, napoje albo nawet rosół, bo akurat to pani się zamarzył. Jest wiele drobnych rzeczy, które można dla nich zrobić. - tłumaczy.
Pracę personelu medycznego doktor Sybilla opisuje jako ciągłą walkę w bardzo trudnych warunkach. - Personel szpitala pracuje w bardzo ciężkich warunkach. Wszyscy odczuwają duży dyskomfort, bo w kombinezonie jest bardzo gorąco. Jesteśmy zmęczeni, odwodnieni... Wykonywanie tych wszystkich medycznych czynności związanych z dostępami naczyniowymi, cewnikowaniem itp., wykonywane są w dużym dyskomforcie cieplnym, w dwóch parach grubych rękawic, a na dodatek trzeba uważać na każdy krok, bo pracujemy w nogawicach, w których bardzo łatwo się poślizgnąć. Staramy się rotować, zamieniać, ale bywa też tak, że jesteśmy potrzebni koleżance do pomocy i znowu ubieramy się w kombinezon - dodaje Sybilla Brzozowska-Mańkowska.
Pomoc dla szpitala w Słubicach
Pomoc dla słubickiej lecznicy nadeszła bardzo szybko. Na odzew nie trzeba było zbyt długo czekać. Lubuszanie i przyjaciele z Niemiec jak zwykle nie zawiedli i pokazali, że mają ogromne serca. - Bardzo wszystkim dziękuję, zarówno za środki pieniężne, jak i za dary w postaci najpotrzebniejszych rzeczy. Jesteśmy wdzięczni za każdy, nawet najmniejszy gest - mówi Łukasz Kaczmarek.
Wsparcie przekażą również nasi zachodni sąsiedzi - miasto Frankfurt nad Odrą. Do placówki ma trafić:
- 100 litrów środka do dezynfekcji rąk,
- 10 kombinezonów,
- 30 fartuchów,
- 10 okularów ochronnych,
- 2 tys. rękawiczek jednorazowych,
- 1,5 tys. masek FFP-2 i
- 2,5 tys. masek chirurgicznych.
Do szpitala przyjechał również transport środków ochrony osobistej od urzędu marszałkowskiego. W paczkach znalazły się m.in. kombinezony, maski, rękawiczki i płyny do dezynfekcji.
Apel wciąż jest otwarty. Szpital z otwartymi rękami przyjmie nie tylko środki ochronne, ale także podstawowe produkty w postaci: mydła, szczoteczek, bielizny, czy też odzieży lub maszynek do golenia. Każdy, kto chce pomóc, może zadzwonić do Marzeny Słodownik pod numer tel. 509 463 959.
- Zakażonych114 408+ 740
- Zmarło2 736+ 0
14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.
- Zakażonych:+33 480(4 886 154)
- Zmarło:+33(105 194)
- Szczepienia:+19 509(51 564 403)
WIDEO: Zielona Góra - czy w mieście powstanie kolejny szpital tymczasowy?
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?