Do zabójstwa doszło w sobotę późnym wieczorem w małej wiosce Rychlik koło Sulęcina. Policję powiadomili sąsiedzi, którzy zgłosili interwencję w sprawie zakłócania spokoju. Po przyjeździe na miejsce policja ujawniła zwłoki mężczyzny. - Narzędziem zbrodni był nóż. 36-latka przyznała się do zabójstwa, ale twierdzi, że nie zamierzała zabić partnera - mówi rzecznik prasowy wojewódzkiej prokuratury Roman Witkowski. Zarzut dotyczy zabójstwa w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia. Chodzi o to, że zarzut postawiony kobiecie mówi o tym, że chciała zabić i ten cel zrealizowała. Kobiecie grozi dożywocie.
Czy były w domu jakieś inne osoby w czasie, kiedy doszło do tej tragedii? - Na razie nie mogę zdradzić takich informacji. To wymaga przeprowadzenia czynności i przesłuchań - mówi rzecznik.
Mieszkańcy wioski twierdzą, że w domu często dochodziło do awantur i interwencji policji. - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. To był dobry człowiek. Co to alkohol z ludźmi robi - mówi spotkana w wiosce kobieta.
- Nie mogę uwierzyć w to, że Justyna zabiła. Mirek był od niej 15 lat starszy. Ona mi mówiła, że ją bił, tam wiecznie były awantury, ale... że zabiła? Nie wierzę! Za dobra była... - mówi Jacek Polewski, były partner kobiety, z którą żył przez 7 lat.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?