- Problem pojawił się już na samym początku inwestycji. Jak zobaczyliśmy, co się dzieje z drogą, załamaliśmy ręce - mówi Jonatan Stawarski z Nowego Lubusza.
- Latami walczyliśmy o nową drogę, a teraz, kiedy już ją mamy, jest niszczona! - dodaje zdenerwowany.
O walce mieszkańców o drogę pisaliśmy w GL. Dziesięć lat temu to były właściwe same dziury, a nawierzchnia była tak zużyta, że jazda po niej kończyła się uszkodzeniem samochodu. Latami mieszkańcy czekali i marzyli o porządnej drodze. Nic dziwnego, że teraz bronią jej jak lwy!
Jak udowodnić, kto zniszczył
- 50 lat czekaliśmy na tę drogę. Nie pozwolimy jej teraz zniszczyć - mówili mieszkańcy Lubusza już dwa lata temu na spotkaniu z inwestorem, który chciał ich drogą dowozić materiały do produkcji domków holenderskich. Nie doszło wtedy do inwestycji.
Teraz mieszkańcy nie mają pola manewru i martwią się, co będzie dalej. Bo choć firma, która buduje wały, ma w umowie zapisaną naprawę drogi w przypadku jej uszkodzeń, wioska i tak jest zaniepokojona.
- W jaki sposób udowodnimy, że to oni spowodowali zniszczenia. Skąd mamy pewność, że później firma nie zgoni tego na przykład na śmieciarkę? - pyta pan Jonatan.
Czara goryczy przelała się, kiedy porządna asfaltowa droga po prostu utonęła w błocie. Ciężarówki nie mieszcząc się na trasie podczas mijania, wjeżdżały na pobocze i cały błotnisty grunt przenosiły na asfalt.
Mieszkańcy interweniowali w Zarządzie Dróg Powiatowych, który jest właścicielem drogi. - Tego już było za wiele. Ściągnąłem naczelnika ruchu drogowego, kierownictwo budowy, był też radny Andrzej Karpezo i spisaliśmy notatkę, że droga ma być utrzymywana w porządku, a pobocze ma być z tłucznia. Mają to zrobić do końca tego miesiąca - mówi szef dróg powiatowych Jan Stachowiak.
Jest też zawarta umowa, która przewiduje naprawę elementów, jakie mogą ulec uszkodzeniu w trakcie robót.
- Mają całą drogę od skrzyżowania z drogą krajową utrzymywać w należytym porządku przez cały okres budowy. Jesteśmy umówieni z policjantami i raz w tygodniu tam jesteśmy, żeby zrobić wizję lokalną. Oprócz tego pojawia się tam częściej policja - mówi Stachowiak. - W umowie jest też punkt, który mówi, że jeżeli firma nie dostosuje się do któreś z wytycznych, droga dla jej samochodów zostanie zamknięta - dodaje.
- Jestem pozytywnie zaskoczony reakcją pana Stachowiaka. Zrobił wszystko, żeby mieszkańcom pomóc w walce o drogę - mówi radny Andrzej Karpezo, który również wstawił się za mieszkańcami. - Ja rozumiem, że inwestycja musi być wykonana, ale niech wszystko odbywa się zgodnie z przepisami i umową. Będziemy cały czas to monitorować - zapowiada radny.
1,2 mln ton materiału
- To jest rzecz oczywista - mówi Sławomir Ramski, przedstawiciel firmy Energopol Szczecin, która buduje wały. - Pięć lat, odkąd jest położony dywanik asfaltowy, to niedługo i ja w zupełności rozumiem obawy mieszkańców. W związku z tym staramy się informować i tłumaczyć, że my ten wał musimy wybudować, a materiał, którego jest bardzo dużo, bo aż 1,2 mln ton, trzeba dowieźć - słyszymy.
Ramski zapewnia, że firma dołoży wszelkich starań, żeby czyścić drogę z zabrudzeń i naprawić ewentualne uszkodzenia, które mogą powstać.
- Droga będzie poszerzona do końca stycznia na odcinku około 450 m, a w układzie docelowym będzie wybudowane 150 m nowej drogi, która będzie szła prawie prostopadle przez wał. Nowa droga w miejscu skrzyżowania drogi z wałem będzie podniesiona o około metr - wyjaśnia przedstawiciel firmy budującej wały przeciwpowodziowe.
- Mam nadzieję że temat drogi zostanie rozwiązany i nie będziemy musieli do niego wracać w przyszłości - mówi pan Jonatan.
Zobacz też: Zimowa kąpiel Morsów ze Skwierzyny i Międzyrzecza
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?