Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodziny zastępcze w Słubicach potrzebne od zaraz [WIDEO]

Renata Hryniewicz
Państwo Henryka i Jan Brzdąk ( po prawej stronie)są rodziną zastępczą zawodową. Pani Jola Wolna jest osobą wyznaczoną przez państwo Brzdąk do pomocy. Pani Monika Jankowska (po stronie lewej) od 5 lat wraz z mężem prowadzi pogotowie rodzinne.
Państwo Henryka i Jan Brzdąk ( po prawej stronie)są rodziną zastępczą zawodową. Pani Jola Wolna jest osobą wyznaczoną przez państwo Brzdąk do pomocy. Pani Monika Jankowska (po stronie lewej) od 5 lat wraz z mężem prowadzi pogotowie rodzinne. Renata Hryniewicz
W powiecie słubickim jest coraz więcej dzieci, których nie mogą wychowywać rodzice. Za to miejsc, gdzie dzieci znajdą prawdziwy dom, zbyt mało.

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Słubicach poszukuje rodzin zastępczych niezawodowych i zawodowych oraz rodzin, które będą pełniły zadania pogotowia rodzinnego.

Teraz w powiecie są 83 rodziny zastępcze, w których przebywa w sumie 113 dzieci. Większość z nich to osoby spokrewnione z dziećmi: babcie, dziadkowie, siostry i bracia. Druga, duża, część rodzin zastępczych to ciotki, wujkowie lub osoby niespokrewnione - fachowo mówi się o nich rodziny zastępcze niezawodowe.

Największym problemem jest jednak brak rodzin zawodowych. Tych na cały powiat jest tylko pięć. Jedną z nich jest rodzina państwa Brzdąków ze Starkowa (jako pierwsza w powiecie założyła rodzinę zastępczą zawodową). - Bodźcem był program telewizyjny „Kochaj mnie” o dzieciach, które potrzebują pomocy. Decyzję przypieczętował przypadek chłopca, który nie miał rodziny, chodził do ośrodka szkolno - wychowawczego, nie miał kto go odbierać z internatu. Decyzja była spontaniczna. Pomożemy? Zapytałem żonę, a ona się zgodziła. I tak został naszym pierwszym przybranym dzieckiem. Teraz już się usamodzielnił, ale nadal traktuje nas jak najbliższą rodzinę, świadczy o tym choćby to, że ostatnie święta spędził z nami - mówi Jan Brzdąk. - Tak, święta były piękne. Spotkaliśmy się wszyscy, nasze własne dzieci i wnuki, a także dzieci, które wychowaliśmy i wychowujemy,wszyscy tworzymy jedną wielką rodzinę - mówi pani Henryka Brzdąk, żona pana Jana. Rodzina zajęła się 11 dzieci, obecnie zostało ich 4. - Kochamy te dzieci jak swoje, cieszymy się z każdego ich sukcesu - dodaje pani Henia.

Czytaj w piątek, 13 stycznia, w "Gazecie Lubuskiej" oraz bez żadnych opłat w serwisie plus.gazetalubuska.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto