Siostry Aleksandra i Beata Broda pracują w słubickim klubie „Prowincja”. 25 sierpnia około godziny 23.30 wracały z pracy. Po drodze do domu zasz - ły na jedną ze stacji benzynowych w centrum po papierosy. Zawsze, kiedy tam zachodzą, ucinają sobie pogawędkę z ochroniarzem. I tak było tym razem.
Bił mocno, kopał po głowie
W pewnym momencie obok nich pojawił się mężczyzna. - Było widać, że jest pijany albo pod wpływem jakiś środków.
Chwiał się na nogach, aż w nim buzowało, żeby znaleźć zaczepkę. A ja się niepotrzebnie odezwałam... - mówi 32-letnia Beata. - Stanął i powiedział do mnie: „pier..., a ja sobie posłucham”. Odpyskowałam, żeby się zamknął. Jestem taka, że sobie nie pozwolę. Wtedy on zaczął mi ubliżać - dodaje.
Kiedy kobiety wyszły z pomieszczenia, napastnik rzucił się na 21-letnią Aleksandrę i zaczął ją bić. - Bił mocno, mam tylko przebłyski... Za każdym razem, kiedy otworzyłam oczy, widziałam gapiącego się ochroniarza, który nie reagował - opowiada pani Aleksandra.
Siostra w tym czasie dzwoniła pod nr 112. - Krzyczałam do słuchawki, że zaraz zabije moją siostrę. W słuchawce kazano mi podać adres, a ja w tym szoku zapomniałam ulicę. Ola już leżała na ziemi, a ten ją kopał - relacjonuje pani Beata. - Krzyczał: „teraz też jesteś taka cwana?”. To wszystko moja wina, to ja miałam być pobita, nie Ola... On nas pomylił... - łzy spływają po policzku pani Beaty.
Kiedy zobaczyła, że napastnik kopie siostrę po głowie, a ona leży już bez ruchu, rzuciła telefon na ziemię i pobiegła do siostry. Odepchnęła oprawcę. W tej chwili podjechał radiowóz. - Zakuli go w kajdanki i zabrali - mówi pani Aleksandra.
Dozór i zakaz zbliżania
Kobieta ma półtorarocznego syna. Bardzo się teraz o niego boi. Choć mężczyzna, który ją pobił, ma zakaz zbliżania się do niej i dozór policji, ona i tak idąc drogą wciąż obawia się, że ktoś ją zaatakuje. - Trauma już chyba mi zostanie do końca życia. Mam w nocy koszmary, żyję w ciągłym lęku - mówi i patrzy smutno na swojego synka.
Obecnie mężczyzna jest na wolności. Ma dozór policyjny. - Na pewno będą zarzuty, ale mają być jeszcze przesłuchiwani świadkowie - mówi Katarzyna Kasik, rzeczniczka policji.
Oprawca Pani Aleksandry ma już „na koncie” m.in. zdemolowanie ogórka w jednej z restauracji. Trenował sztukę walki w słubickim klubie.
- Nigdy mu tego nie wybaczę...- pani Aleksandra ściska mocno dziecko i przytula główkę do swojej piersi. - Ja myślałam, że nie przeżyję, że osierocę syna...
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?