Zbigniew Balcerzak, ostatnie lata spędził w Bazie pod Otrytem w gminie Lutowiska, gdzie odbywa się pokazowy wypał węgla drzewnego. Udzielał się również w Ekomuzeum Węgla Drzewnego w Radoszycach w gminie Komańcza. Turyście chętnie słuchali sypiącego anegdotami ze swojego życia węglarza. A miał co opowiadać, gdyż żył tak jak mu się podobało.
Przygoda z węglem drzewnym
Pochodził z Konina. Po zakończeniu edukacji zwieńczonej maturą w Liceum Ekonomicznym w Słupcy, rozpoczął pracę w kopalni, gdzie zatrudnił się „odrabiając” wojsko. W 1983 roku wiatr przygnał go w Bieszczady. Zatrudnił się w Uhercach Mineralnych, gdzie rozpoczęła się jego przygoda z węglem drzewnym. Był mu wierny do końca życia, choć po okresie prosperity na rynku węgla drzewnego nastały „chude lata”. Bywał w wielu miejcach, od Skorodnego, przez Bezmiechową, Teleśnicę, Serednie Małe, pod Otrytem na Wańka Dziale, w Smereku, na Szczerbanówce, w Beskidzie Niskim, a nawet pod Przemyślem.
– Gdybym jeszcze miał się raz urodzić, to też bym trafił na wypał – powiedział Władysławowi Borowcowi, reportażyście GC Nowiny wiele lat temu. – Przyzwyczaiłem się do tej naszej wolności. Jestem i dyrektorem, i swoim pracownikiem.
Odszedł w wieku 63 lat. Jego egzystencję przedstawia film „Czwarty człowiek” z 2010 r.
– „Balcerek” – bo tak nazywali go przyjaciele, niemal całe swoje życie spędził na bieszczadzkich bazach wypałowych. W Bieszczady przyjechał jako młody chłopak, choć początki nie były łatwe, odnalazł w tym miejscu swój dom, swoje miejsce na ziemi. Był wyjątkowym człowiekiem, jego historie i anegdoty zostaną z nami na zawsze. Występując w „Przystanku Bieszczady” i „Drwale i inne opowieści Bieszczadu” zaskarbił sobie serca rzeszy fanów, którzy licznie odwiedzali go w Radoszycach. Żył tak jak chciał, z Kropkiem wśród dymu retort. Choć sam zawsze powtarzał, że to nie łatwa praca i z całą pewnością nie zawód dla każdego, to on odnalazł się w tym znakomicie. Wypalacz z krwi i kości. Twardy facet. Dobry człowiek – takimi słowami pożegnali „Balcerka” przyjaciele z wypału w Radoszycach.
Musimy zachować pamięć
Radosław Czubak, znany bardziej jako Radek z Bazy pod Otrytem, postanowił upamiętnić węglarza w inny sposób. Zaproponował Arkadiuszowi Andrejkowowi, by namalował jego wizerunek.
– Z szacunku dla człowieka i z szacunku dla Bieszczadów, by zachować pamięć o takich ludziach jak „Balcerek”. Musimy też przekazywać historię o wypałach węgla, które kiedyś były w Bieszczadach bardzo popularne, a teraz zaniknęły – wyjaśnia nasz rozmówca.
Portret „Balcerka” został namalowany na 40-letniej retorcie, którą przez 20 lat obsługiwał wypalacz. Retorta stanęła w Polanie, obok Bazy pod Otrytem. W tej miejscowości mieszkał też węglarz.
– Uznaliśmy, że portret w miejscu pracy, które kochał i w którym żył, będzie najlepszym upamiętnieniem – dodaje Radek.
Portret powstał podczas majówki. Jest to pierwszy obraz Arkadiusza Andrejkowa namalowany na retorcie.
Temat aborcji wraca do Sejmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?