Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słubice: Na wałach przeciwpowodziowych nadal nic się nie dzieje. Dlaczego?

Redakcja
W 2016 r. na rozpoczęcie inwestycji urzędnicy wraz z przedstawicielami Energopolu demonstracyjnie wbili łopaty. Wszyscy się cieszyli, że wały w końcu zostaną wzmocnione.
W 2016 r. na rozpoczęcie inwestycji urzędnicy wraz z przedstawicielami Energopolu demonstracyjnie wbili łopaty. Wszyscy się cieszyli, że wały w końcu zostaną wzmocnione. Renata Hryniewicz
Od czasu, gdy firma Energopol ogłosiła upadłość, budowa wałów stanęła w miejscu. Co dalej? Czy miasto znalazło firmę zastępczą? Będzie nowy przetarg? - pyta mieszkaniec Słubic Paweł Mochnacz.

- W 2019 roku Słubice będą już miały wał, który po raz pierwszy w historii da gwarancję zabezpieczenia miasta przed powodzią. Można powiedzieć, że jest to najważniejsza inwestycja melioracyjna w Lubuskiem - mówił w kwietniu 2016 r. ówczesny burmistrz Tomasz Ciszewicz.

Za dwa miesiące miną cztery lata, a inwestycja stoi . Prace przerwano już w ubiegłym roku.

Ale, nie jest za to odpowiedzialna - jak sądzi wielu mieszkańców - gmina. Nie jest bowiem ani inwestorem, ani wykonawcą, ani nawet pośrednikiem. Przypomnijmy zatem historię budowy wałów.

Łopaty z pompą

W kwietniu 2016 r. na specjalnej konferencji w Słubicach gmina, urząd marszałkowski i firma Energopol ze Szczecina, która została wykonawcą, uroczyście ogłosili, że rozpoczyna się budowa wałów przeciwpowodziowych w Słubicach za 250 mln zł. Oficjele nawet w obecności mediów demonstracyjnie wbili już łopaty na słubickich wałach. Dzięki inwestycji miały być wzmocnione istniejące wały przeciwpowodziowe Odry. Przewidziano też budowę nowego wału okrężnego oraz przebudowę Czarnego Kanału i Raczej Strugi. Potężna inwestycja ruszyła, a za roboty zabrała się firma Energopol ze Szczecina.

1 stycznia 2018 powstało Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które jest głównym podmiotem odpowiedzialnym za gospodarkę wodną w naszym kraju. Wody Polskie zostały tym samym właścicielem wałów i przejęły nadzór nad inwestycją. Wszystko szło zgodnie z planem do czasu, kiedy w lipcu 2019 Energopol złożył w szczecińskim sądzie wniosek o upadłość. W tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że postęp robót przy wałach nie jest zadowalający i inwestor już wcześniej zastanawiał się nad rozwiązaniem problemu.

I choć na początku sierpnia 2019 r. Energopol deklarował, że inwestycję skończy, z wałów sprzęt zniknął. W deklarację nie uwierzyły Wody polskie i umowę z firmą zerwały.

- Odstąpiliśmy od umowy z dotychczasowym wykonawcą zadania w związku z brakiem prowadzenia robót i znacznym zmniejszeniem zasobów sprzętowych oraz osobowych na terenie budowy - mówi Anna Tarka, rzecznik prasowy Regionalnego Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

I tak od sierpnia na wałach nic się nie dzieje, a mieszkańcy są coraz bardziej niecierpliwi. - Prędzej nas zaleje, niż te wały powstaną! Przyjdzie powódź, wszyscy znów będą płakać, a władze obiecywać, że będzie lepiej - denerwuje się P. Mochnacz.

Rzeczniczka Wód Polskich zapewnia, że od chwili zerwania umowy ze szczecińską firmą, pracownicy podejmują szereg działań zmierzających do jak najszybszego wyłonienia nowego wykonawcy i podpisania umowy na dokończenie zadania.

- To powinno nastąpić w 2020 roku. Wtedy też będzie można podać termin i koszty realizacji inwestycji. Zadanie służące ochronie przeciwpowodziowej mieszkańców całego regionu zostanie zrealizowane w całości zgodnie z pierwotnym projektem - mówi A. Tarka.

Nigdy nie zapomną

- Byłem mały, ale pamiętam, że zabroniony był wjazd do miasta, wszystko na przepustki, patrole na wałach. Jak tylko zaczęło się mówić o nadejściu wody, rodzice zabrali nas do dziadków, więc wszystko mnie ominęło. Tata pracował na strażnicy w Rybocicach. Zamiejscowe jednostki Straży Granicznej miały za zadanie patrolować granicę i zwracać uwagę na stan wału. Na teren jednostki przyjechali żołnierze z południa i marynarze z batalionu morskiego ze Szczecina. Chłopaki z południa jeździli do umacniania wałów, a marynarze do kontroli na wodzie - wspomina słubiczanin Marcin Bystrzycki. - Wtedy też Niemcy przychodzili do nas fotografować, jak nasi umacniają wały. Mówiono, że się wręcz śmiali z tego, co robimy. A finał był taki, że się obroniliśmy i wał u nas wytrzymał, a ich umocniony gdzieś puścił i to ich zaczęło zalewać.

Monika Jankowska też była wtedy mała. Mieszkała z rodzicami w mieszkaniu na wysokim piętrze, nie groziło im więc zalanie. - Kojarzę, że nasi znajomi przywozili do naszego mieszkania swój dobytek: meble i inne cenne rzeczy. Zapełnili nam całe mieszkanie. Pamiętam też zabudowane okna w domach. I dyżury na wałach.. I napełnianie worków piaskiem…
Czytaj też:
Pacjent zapisze się do specjalisty i odczyta wyniki, siedząc w domu

wideo: Świebodzin. Starsza kobieta oddała oszustom oszczędności życia [Lubuska Policja]

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slubice.naszemiasto.pl Nasze Miasto